wtorek, 3 kwietnia 2012

Fragrantica po polsku!

I kolejny raz zaniedbałem bloga, ech... Ale na osłodę chcę Was zaprosić do odwiedzin naszej lokalnej wersji językowej znanego portalu o perfumach. Fragrantica.com.pl ujrzała światło dzienne zaledwie trzy dni temu i choć nie jest pozbawiona błędów (które rzecz jasna będą naprawiane) i choć są jeszcze braki w tłumaczeniu (np. podstron marek perfum), jest już funkcjonalna.

Chociaż baza podstawowych informacji o perfumach, takich jak zdjęcia, opisy nut, filmy, jest wspólna z wersją anglojęzyczną, to system ocen i recenzji mamy lokalny, co oznacza, że aby móc poczytać o perfumach, najpierw musimy poświęcić nieco czasu, aby coś o nich napisać. Czas pokaże czy Fragrantica stanie się ciekawą alternatywą choćby dla wizażowego KWC.

Link: http://www.fragrantica.com.pl/

sobota, 18 lutego 2012

Thierry Mugler - Angel

Angel to dość nietypowe zestawienie nut gourmand (czyli mówiąc kolokwialnie, składników dających się zjeść), kwiatów i nut orientalnych. Otwarcie jest gorzkie, czekoladowo - kokosowe, z bardzo silnie uwypukloną orchideą i geranium. Już na wstępie można stwierdzić, że nie są to perfumy dla każdego, tzn. należą do gatunku "love or hate", albo się je kocha, albo nienawidzi, stąd zdecydowanie odradzam zakup w ciemno. Zapach jest z lekka mdły, przy tym mocny i duszący. Ciężko się go nosi.

Z czasem z zapachu robi się zlepek skrajnie różnych nut: do czekolady i kokosa dochodzi gęsta wanilia i tona wyrazistych nut kwiatowych Angel to udana kompozycja, aczkolwiek trudna i tym samym mało "anielska". Jeśli tak właśnie pachnie anioł, trudno chyba jest mu wznieść się w powietrze. Jest to nieuniwersalne połączenie czekolady i kakao z wyrazistym, silnie wyeksponowanym kokosem i toną orchidei. Polecam paniom lubiących mocne, duszące, a przy tym dziwaczne perfumy. Jeśli dawkujecie go z umiarem, nie narazicie siebie i innych na ból głowy. :)

Lotność: 4 lub 5/5

+ bardzo dobra trwałość i lotność
+ dobrze przyjmowany przez otoczenie
- jak na zapach kwiatowo - orientalny jest nieuniwersalny
- albo się go kocha, albo nienawidzi, więc lepiej nie kupować w ciemno



Thierry Mugler - Angel
Dla... kobiet lubiących mocne, wyraziste i duszące zapachy w stylu wieczorowym
Rok wydania: 1992
Typ: kwiatowo - gourmand
Nuty zapachowe (moja interpretacja): czekolada, kakao, orchidea, kokos, geranium, paczula
Moja ocena: 9/10

środa, 15 lutego 2012

Creed - Aventus

Otwarcie Aventusa to eleganckie połączenie jabłka ze skórą pochodzenia brzozowego (cuir de russie), cytrusami, czarną porzeczką i ananasem. Ciekawe, że ze składników owocowych udało się stworzyć coś tak wytwornego. Zapach jest świeży, delikatny i szlachetny. Mimo, że nie przepadam za perfumami owocowymi, to właśnie dzięki tej skórzanej głębi, z którą owoce świetnie współgrają, zapach odbieram pozytywnie. Skóra jest tu w wydaniu delikatnym, roślinnym, z lekka dymnym, da się ją łatwo przeoczyć, a właściwie pominąć w interpretacji, bo charakter "skóry rosyjskiej" jest odmienny od ogólnych wyobrażeń co do tego składnika. Skóra w Aventusie jest zamszowa, świetnie współgrająca z cytrusowym otwarciem, pierwszoplanowym kwaśnym jabłkiem i porzeczką, oraz drugoplanowym ananasem.

Dymno - zamszowa nuta towarzyszy Aventusowi aż do końca projekcji. Podobnie zresztą z owocową głębią. Aventus jest monotematyczny, poszczególne etapy rozwoju zapachu nie różnią się właściwie między sobą, różnica polega na intensywności samej nuty owocowej. Czas mija i jakbym miał wskazać różnicę pomiędzy otwarciem i sercem zapachu, jest nią tylko zanik nuty cytrusowej. Mijają kolejne godziny i wiedz, że nic się nie dzieje. Szkoda, że perfumy nie mają jakiegoś ukrytego asa, ale nie muszą mieć, bo skoro otwarcie jest dobre, to przecież może trwać i trwać. Nie zmienia to faktu, że Aventus, choć jest dobry, jest też nudny i przewidywalny. Zamszowa baza, w towarzystwie klującego w nos piżma, odchodzi z pola bitwy jako ostatnia.

Jedną z największych zalet tych perfum, charakterystyczną dla większości, jeśli nie dla wszystkich zapachów Creed, jest naturalność składników, a co za tym idzie, naturalność samej kompozycji. Ani przez chwilę Aventus nie pachnie sztucznie, a dzięki temu poszczególne składniki są dość łatwe do wyłapania. Płaci się w zasadzie właśnie za tę naturalność, a niekoniecznie za sam zapach, ale w tym przypadku oba te warunki zostały spełnione. Czy Aventus zdoła z czasem zdeklasować Green Irish Tweed? Chociaż ja wybieram jednak GIT, wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak właśnie się stało. Byłby to chyba pierwszy przypadek gdy owocowe (owocowo - skórzane?) perfumy stały się najpopularniejszym zapachem danej marki. Myślę, że Aventusa można uznać za jedne z lepszych perfum owocowych dla mężczyzn, jednak aby go polubić i chcieć wydać nań kilkaset złotych, trzeba faktycznie lubić perfumy owocowe. Ja jestem na tyle przyzwyczajony do używania mocniejszych, orientalno - przyprawowych zapachów, że choć odbieram Aventusa pozytywnie (bynajmniej nie szaleję na jego punkcie), wolę sięgnąć po inne perfumy tej marki. Niemniej jednak miłośnicy lżejszych kompozycji, szukający czegoś niesamowicie eleganckiego na wiosnę - lato, którzy chcą poczuć się jak Napoleon siedzący w skórzanym siodle na swym koniu w środkowoeuropejskim sadzie, zdecydowanie powinni wypróbować dzisiejszą propozycję.

Trwałość:
test 1: 7,5 h
test 2: 8,5 h
test 3: 6 h

Lotność: 3,5 lub 4 / 5

+ emanuje elegancją
+ ładne połączenie nuty owocowej ze skórą
+ dobry wybór dla miłośników lżejszych klimatów w perfumach dla mężczyzn
+ wyśmienita jakość użytych składników
- nuda, monotematyczność...
- nie aż tak uniwersalny, jak by się mogło wydawać (nie dla każdego)

Creed - Aventus
Dla... mężczyzn, szukających delikatnego, subtelnego, ale niezwykle eleganckiego zapachu na wiosnę / lato.
Rok wydania: 2010
Typ: owocowe (owocowo - skórzane?)
Nuty zapachowe:
Góra: czarna porzeczka, jabłko, ananas, bergamotka
Środek: brzoza, jaśmin, róża, paczula
Dół: wanilia, piżmo, ambra, mech dębowy
Moja interpretacja składu: skóra cuir de russie, jabłko, czarna porzeczka, ananas, cytrusy, dym, róża, piżmo, do tego trochę dymu
Cena: 1050 zł / 250 ml, 595 zł / 120 ml, 325 zł / 30 ml
Moja ocena: 5/5

niedziela, 12 lutego 2012

Adolfo Dominguez - Vetiver Hombre

Jeśli szukasz dobrego wetiweru w niewygórowanej cenie, Vetiver Hombre mało popularnego w Polsce Adolfo Domingueza może okazać się trafnym wyborem. Perfumy otwierają się dużą dawką cytrusów i, co zdarza się dość rzadko, zapachem... ziaren i liści słonecznika. Stopniowo, po kilku minutach objawia się obiecany wetiwer - ziemisty, suchy, w pewnym sensie również "piaszczysty". Na nieszczęście ta mieszanka cytrusów z wetiwerem niezbyt ze sobą współgra i odrobinę bije sztucznością. Nuta słonecznikowa przeradza się w melonowo - rabarbarową, co akurat dobrze pasuje do cytrusów. Jest zielono, cytrusowo, z lekka sztucznie, ale ładnie.

W drugiej fazie rozwoju zapachu jest nieco mroczniej - ziemiście, kwiatowo, przyprawowo i nadal cytrusowo. Cytrusy łagodzą mieszankę przypraw, ziemi i duszących kwiatów, stąd nie mamy tu drugiego Encre Noire, lecz kompozycję nadal cytrusową, chociaż utrzymującą tę swoją cytrusowość z wyraźnym trudem. Jest naturalniej niż w otwarciu i cały czas coś się dzieje. A to zaskakują cytrusy, a to podszczypują przyprawy, a to objawia się głębia wetiwerowa, a to duszą kwiaty, nie ma tu miejsca na nudę. I tak trwa sobie taka ruletka przez parę godzin, gasnąc w formie wetiweru w mocno lawendowej poświacie. Ogólna trwałość perfum jest bardzo dobra i wynosi 7 - 8 godzin. Lotność również jest zadowalająca.

Co prawda Vetiver Hombre nie może się równać z utrzymywanym w podobnym tonie Creed Original Vetiver, ale jest dużo tańszy i należy mu się duży plus za jakość oferowaną w dość niskiej cenie. Miłośnicy klimatów ze wspomnianego Creeda, czy też Thierry Mugler Cologne, z pewnością polubią Vetiver Hombre i zaryzykuję stwierdzenie, że można go brać w ciemno. To nie jest mroczny wetiwer, ale zielono - cytrusowy. Należę do osób lubiących takie klimaty, więc być może moja ocena końcowa jest z lekka zniekształcona, jednak miłośników takiej interpretacji wetywerii zachęcam do testów.

+ bardzo dobry vetiver w niewygórowanej cenie
+ przyzwoita trwałość na skórze
- zapach ma różne oblicza, więc jest ryzyko, że na pewnym etapie projekcji się nie spodoba

Trwałość:
test 1: 7 h
test 2: 8 h
test 3: 8 h

Lotność: 3,5 / 5


Adolfo Dominguez - Vetiver Hombre
Rok wprowadzenia: 1998
Dla... mężczyzn
Nuty zapachowe (moja interpretacja): mieszanka cytrusów, wetyweria, słonecznik, melon, rabarbar, sucha ziemia, trochę przypraw, dusząca mieszanka kwiatów, lawenda
Moja ocena: 8,5/10
Zapachy podobne: Creed Original Vetiver, Thierry Mugler Cologne

piątek, 10 lutego 2012

Gucci - Guilty

W moim odczuciu otwarcie Guilty jest owocowe. Dominuje brzoskwinia, która nie pachnie aż tak naturalnie, jak ta użyta w Badgley Mischka Signature. Perfumy są z lekka kwaskowe, cytrusowe, wraz z postępem czasu (a właściwie bardzo szybko) ukwiecają się i stają się ostre, co niekoniecznie jest zasługą pieprzu. Na przełomie głowy i serca robi się miałki zlepek owoców, wazonu pełnego różnych kwiatów (głównie czuję bez), paczuli i odrobiny orientalnego charakteru. Im dalej, tym nieco lepiej.

Generalnie nie można powiedzieć, że Gucci Guilty jest złym zapachem, ale perfumy mogłyby być sprzedawane pod jakąkolwiek inną marką, bo jest to kolejny, kwiatowo - owocowo - orientalny zapach, jakich pełno stoi już na półkach perfumerii. Dzięki aktywnie prowadzonej kampanii marketingowej, Guilty dobrze się sprzedaje i nadal będzie się sprzedawać, bo nie jest zły, choć wtórny i bez większego wysiłku w tej i niższej cenie znajdzie się jeszcze lepsze propozycje. Kto choć trochę zagłębia się w świat zapachów, a wizyty w perfumerii nie ogranicza do wzięcia z półki pierwszego promowanego zapachu, ten poczuje deja vu i kompozycja Guilty nie spełni jego oczekiwań, bo zwyczajnie nie ma w nim nic, czego już byśmy nie znali.

Guilty z pewnością nie trafi do kanonu klasyków, bo jest na tyle wtórny, że za jego produkcją mało kto zatęskni, a i bez problemu znajdzie się dla niego zamiennik. Nosi się go dobrze, tzn. nie to żebym ja sam go nosił :), ale pod względem trwałości i lotności bije na głowę wersję męską i wiele innych perfum damskich, choć ma koncentrację zaledwie wody toaletowej. Czy jest wart swojej ceny? Około 250 zł za największy flakonik to przesada, bo kupujemy coś, co pod inną marką dostaniemy za połowę tej kwoty. Cóż, płaci się za markę Gucci i marketing, który napędza sprzedaż tego dzieła i tak koło się kręci. Na całe szczęście zapach trzyma poziom jeśli chodzi o parametry techniczne, przynajmniej po zakupie pod wpływem wszechobecnej promocji nikt nie poczuje się oszukany.

+ kompozycja zapachowa sama w sobie jest całkiem dobra i zdecydowanie może się podobać
- jakość niewspółmierna do ceny
- to wszystko już było

Trwałość: 
test 1: 7,5 h
test 2: 9,5 h
test 3: 9 h

Lotność: 4/5



Gucci - Guilty
Rok wprowadzenia: 2010
Dla... kobiet bardziej lubiących "letnie" perfumy kwiatowe, niż orientalne
Nuty zapachowe: głowa: mandarynka, różowy pieprz; serce: geranium, lilia, brzoskwinia; baza: paczula, ambra
Nuty zapachowe (moja interpretacja): brzoskwinia, kwasek cytrynowy, bez, wazon kwiatów, szczypta pieprzu, paczula
Moja ocena: a niech ma 7,5/10, zapach jest dobry, trwały, lotny, ale to już było i taniej i lepiej...

czwartek, 9 lutego 2012

Tom Ford - Tobacco Vanille

Spodziewałem się po tych perfumach skrajności: albo zapachu przesyconego słodyczą, albo wręcz przeciwnie, wanilii na sterydach, z dużą ilością nieprzyjemnie duszącego tytoniu. Tymczasem Tobacco Vanille to perfumy w pełni "noszalne" i w pewnym sensie stonowane i bezpieczne. Otwierają się łagodną wanilią, naturalnym, z lekka ziołowym tytoniem, zapachem proszku do pieczenia i odrobiną wiśniówki. Nie jestem pewien, czy wanilię z Tobacco Vanille można uznać za najlepszą spośród perfumowych interpretacji, bo składnik ten w równie dobrym stopniu zaprezentowano chociażby w perfumach Antonio Visconti. Znacznie bardziej przykuwa uwagę tytoń (tabaka?), który pachnie ziołowo, z lekka "szałwiowo" i wyraźnie da się tu wyczuć jego roślinny charakter.

Zgodnie ze swoją nazwą, Tobacco Vanille jest odą do tych dwóch ingrediencji. W otwarciu pojawia się nuta wiśniówki i suszonych śliwek, natomiast w sercu ubogaca go szczypta kakao. Wbrew pozorom jest to zapach dość bezpieczny, jak ciasto waniliowe z domieszką tytoniu, więc nie sądzę, aby można było go odebrać negatywnie, no chyba że nie przepadamy za aromatem wanilii lub tytoniu, a jeśli tak, to po co ktoś w ogóle miałby sięgać po Tobacco Vanille?

Parametry użytkowe Tobacco Vanille wypadają bardzo dobrze. Zapach jest lotny, ale w granicach rozsądku, z kolei trwałość na skórze oscyluje w okolicach dwunastu godzin. Komu mogę go polecić? Miłośnikom perfum bezpiecznych, lubiących naturalną wanilię, aromat suszonych owoców, ziołowość tytoniu. Są to zdecydowanie perfumy jesienno - zimowe lub wieczorowe, eleganckie, dopracowane, według mnie mogą być noszone i przez kobiety i przez mężczyzn, z delikatnym wskazaniem na stronę męską.

+ dobre parametry techniczne (trwałość, lotność, zachowanie na skórze)
+ uniwersalny, przyjemny i bezpieczny
+ dobrze odbierany przez otoczenie

Trwałość:
test 1: 11 h
test 2: >12 h
test 3: 11 h

Wyczuwalne przeze mnie składniki:
- wanilia 5/5
- tytoń, tabaka, liście tytoniu 4/5
- wiśnie / wiśniówka 2/5
- suszone śliwki 2/5
- kakao 1/5
- proszek do pieczenia 1/5
- szałwia 1/5

Trwałość na skórze: 5/5
Lotność w powietrzu: 4/5
Unikalność zapachu: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Zapach sam w sobie: 5/5



Tom Ford - Tobacco Vanille
Rok wprowadzenia: 2007
Dla... kobiet i mężczyzn lubiących zarówno zapach wanilii jak i tabaki, miłośników perfum stonowanych, a nie niszowych dziwadeł
Typ: orientalne
Nuty zapachowe:
głowa: tabaka, przyprawy
serce: wanilia, kakao, kwiat tytoniu, fasola tonka
baza: suszone owoce, nuty drzewne
Nuty zapachowe (moja interpretacja): wanilia, tytoń (tabaka?), proszek do pieczenia, wiśnia bądź wiśniówka, odrobina kakao, mały listek szałwii, suszona śliwka
Moja Ocena: 5/5

Montale - Black Aoud

Black Aoud jest jednym z największych, jeśli nie największym "killerem" spośród znanych mi perfum, czy to dla kobiet, czy dla mężczyzn. Wystarczy jedna "chmura" z atomizera i nie trzeba się martwić o to, czy nas czuć, czy nie, bo czuć na pewno. Kompozycja jest dość monotematyczna i liniowa, gdyż prym wiodą tutaj tylko dwa składniki: róża i oud, oba w równym stopniu intensywne, ale dość dobrze się uzupełniające. Perfumy są stylizowane na arabski attar, ze składnikami w wersji maksymalnie skoncentrowanej; są gęste, ciężkie, otępiałe i ociężałe. Nie polecam zakupu w ciemno, gdyż jest to zapach dość specyficzny, albo się go pokocha, albo nie. Otwarcie to babcina róża rodem ze starych kosmetyków. Ciężka, gęsta, sfermentowana róża, przeżarta i przetrawiona. Może nie do końca męska, ale to nic nie szkodzi, bo jeśli spojrzymy na perfumy w sposób globalny, jest męsko, gdyż z czasem do róży dołącza silna nuta żywicy agarowej. Z biegiem czasu oba te składniki uzyskują podobny status w kompozycji, dlatego trudno powiedzieć, czy Black Aoud to perfumy przede wszystkim różane, czy też agarowe.


Black Aoud to zdecydowanie nie są perfumy dla osób preferujących łagodne i eteryczne wonie z Escentric Molecules czy L'Artisan. Kompozycja jest głośna, projekcja i trwałość na skórze na najwyższym poziomie, dlatego jest to zapach dla odważnych, którzy lubią czuć na sobie używane przez siebie perfumy i chcą aby otoczenie również je czuło. Używanie Black Aoud boli. A jeszcze bardziej boli otoczenie, należałoby zabronić używania Black Aoud w pomieszczeniach zamkniętych, a już szczególnie w cieplejsze wiosenno - letnie dni. W naszym rejonie klimatycznym to perfumy na jesień i zimę. Są niebywale lotne, pozostawiające za sobą długi ogon. Zaledwie dwa lub trzy psiknięcia wystarczą do "zadymienia" pomieszczenia na kilka godzin, a powyżej pięciu w zamkniętej przestrzeni to gwarantowany ból głowy. Trwałość ogólna to spokojnie ponad 12 godzin. Stosunek ceny do jakości również wypada na plus. Black Aoud ze względu na to że zwyczajnie aplikuje się go mniej niż wszystkie inne perfumy, jest wydajny i flakon wystarczy na dużo dłużej.


Montale Black Aoud to perfumy dla kobiet i mężczyzn, z delikatnym wskazaniem jednak na stronę męską. Polecam osobom przede wszystkim stawiającym w swojej kolekcji na zapachy o wysokiej lotności i trwałości na skórze, które lubią zarówno różę jak i żywicę drzewa agarowego, gdyż pozostałe składniki wymienione przez producenta, nawet jeśli występują, to tylko w roli drugoplanowej.


Trwałość:
test 1: >12 h
test 2: >12 h
test 3: >12 h

Moja interpretacja składników:
- gęsta, sfermentowana, arabska róża: 5/5
- oud: 5/5
- nuta "szpitalna" 2/5
- nuta pudrowa 2/5
- paczula 2/5
- szminka 1/5

+ bardzo duża trwałość na skórze
+ monstrualna lotność
+ jakość warta ceny
+ wydajność flakonu
- ciężkie w noszeniu, ciężkie w odbiorze
- liniowe
- dość specyficzne, nie każdemu się spodobają

Trwałość na skórze: 5/5
Lotność w powietrzu: 5/5
Unikalność zapachu: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Zapach sam w sobie: 4/5


Montale - Black Aoud
Dla... kobiet i mężczyzn, szukających perfum o gigantycznej projekcji, którzy pozytywnie odbierają różę i oud, oraz perfumy w stylu arabskim
Rok wprowadzenia: 2006
Typ: orientalno - kwiatowe
Nuty zapachowe: róża, drzewo agarowe, paczula, mandarynka, piżmo
Nuty zapachowe (moja interpretacja): sfermentowana róża w wysokiej koncentracji, stara szminka, puder po babci, nuty szpitalne, oud w wersji ekstremalnej, ze trzy listki paczuli
Wyczuwalne składniki: róża, oud, paczula
Cena: 425 zł / 100 ml, 245 zł / 50 ml
Moja ocena: 5/5 - monstrualna trwałość i lotność, zapach sam w sobie jest bardzo dobry, tylko mógłby być żywszy na skórze (jest nieco jak monolit)

Czołgiem po perfumach, czyli druga młodość :)

Przed wami Blog Perfumy Niszowe w wersji 2.0, czyli druga młodość, powrót po miesiącach tygodniach posuchy. Zacznijmy od nowa, w zupełnie nowym formacie, odświeżonym wyglądzie i z nowym zapałem, a co przyniesie przyszłość - czas pokaże. W nowej odsłonie Perfum Niszowych nie będzie zapowiedzi perfum, nie będzie wywiadów, tekstów publicystycznych i wyczerpujących recenzji. Blog stanie się niejako moim osobistym składowiskiem przemyśleń na temat poszczególnych perfum. Ponieważ mam tendencję do zapominania testowanych przeze mnie zapachów, w formie krótkich "przelotów przez" wyłuszczę to, co czuję w danych perfumach, z czym mi się kojarzą, co w nich lubię, a czego nie. Będą to moje własne przemyślenia, bez zbędnego lania wody, pitu pitu o autorach do czwartego pokolenia wstecz. Nie mam przesadnie ogromnej wiedzy w dziedzinie perfumiarstwa, a piszę jak piszę, przynajmniej nie robię błędów ortograficznych. :) Mam nadzieję, że ktoś poza mną skorzysta z przemyśleń i dadzą one jako takie pojęcie o zapachu i uchronią przed nietrafionym zakupem w ciemno, albo wręcz przeciwnie, wskażą miłośnikom określonych nut zapachowych perfumy, które koniecznie trzeba wypróbować.

Zachęcam tym samym do zaglądania co jakiś czas. Nie potrafię powiedzieć, jakie będzie tempo pisania, będzie ono najprawdopodobniej nieregularne, zależne od tego, czy coś w danej chwili testuję, czy nie. Miłego czytania. :)